25 listopada 2012

Mrrr, leniuchuję pełną parą:-)

 Już wieczór, już późno, więc leniuchuję. No co, już prawie w pół do 11-stej. Koty o tej porze już śpią, a przynajmniej przyzwoicie chodzące spać. Więc co się dziwicie, że i jak sobie posypiam? Moi ludzie późno chodzą spać, to co - mam na nich czekać? Nie wytrzymałbym tyle, w końcu mam dopiero roczek, to jeszcze jestem malutki:-)
mrr, mrr, ech, jaki jestem śpiący, o jaki śpiący!
o mamma mia !

11 listopada 2012

STO LAT, STO LAT !

Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam, jeszcze raz, jeszcze raz, niech żyje! A kto? Gagarinek!!!
Tak, tak, dziś skończyłem roczek. Jestem już dorosłym kocurem. Ale wiecie co? Wcale się tak nie czuję:-)
Oczywiście jak zapowiadałem, tak świętowałem. Zaszczycili mnie liczni goście jak widać na zdjęciu. Koty i kotki najróżniejszych maści. Na początku trochę byłem speszony, że tyle gości, ale potem się już wyluzowałem i impreza trwała, no nie do samego rana, bo jak wiecie my koty lubimy sobie pospać.
Jeśli chcecie mi złożyć życzenia, to się nie krępujcie. I teraz proszę już do mnie nie mówić Gagarinek, od dziś jestem Gagarin.
Miau, miau !

10 listopada 2012

jestem śpiący, nie budźcie mnie!

 Tak sobie leżę. Trochę się zastanawiam nad życiem, bo w niedziellę skończę roczek - będzie się działo:-)
Patrzcie, jak ten rok szybko minął. Już nie będę kilkumiesięczniakiem, tylko roczniakiem, dorosłym.
No i tak sobie myślę i leżę. Właściwie to chce mi się spać. Złożę sobie łapki i usnę słodko.
Dobranoc!
mrr, mrr...

6 listopada 2012

koty też obchodzą Halloween

Witam Was po dłuższej przerwie. Szczerze mówiąc nie chciało mi się pisać, taki zrobiłem się leniuszek kotuszek, ale już się poprawię, obiecuję, słowo kota:-)
Powiem Wam, że w tym roku (a jakżeby w innym, to dopiero mój pierwszy rok życia) obchodziłem Halloween. Moja dynia nie była wcale taka wielka, ale dla mnie w sam raz. Tu zdjęcie jeszcze sprzed zrobienia z dyni strasznego potwora. Potem dynia wyglądała już straszniej...
i trochę się bałem, zwłaszcza jak była podświetlona, ale potem już przywykłem i zacząłem ją tolerować. A nawet polubiłem ją trochę na tyle, na ile da się polubić potwora dyniowego:-)
Całkiem fajne to święto, podoba mi się jako kotu.